Opus Dei – Katolicki fundamentalizm

From Opus-Info
Jump to navigation Jump to search
Hans Urs Von Balthasar był kardynałem i teologiem. Współredagował książki z Józefem Ratzingerem (obecnie Benedyktem XVI). Niniejszy artykuł ma tytuł Opus Dei – Katolicki fundamentalizm i okazał się w Neue Zürcher Nachrichten-Christliche Kultur dnia 23.11.1963 r.
W roku 1984 szwajcarska stacja telewizyjna przeprowadziła wywiad z von Balthasarem w jego domu w Bazylei. Dziennikarz przypomniał swojemu rozmówcy, że kiedyś nazwał Drogę „instruktażem dla bardziej wyrobionych skautów”. Balthasar odpowiedział: „Dziś moja opinia byłaby taka sama”.

Protestanci często zazdroszczą nam katolikom, że dzięki Rzymowi nie ma w naszym Kościele tylu niekompatybilnych frakcji, ile u nich występuje. Chociaż jest to prawda odnośnie naszych granic dogmatycznych, nie jest to prawdą odnośnie duchowości. W tej sferze mamy sytuację podobną do protestantów. Maurice Blondel jako pierwszy zanalizował zjawisko fundamentalizmu. Dał temu najlepszą diagnozę, do dziś niedoścignioną.

Najsilniejszym objawem fundamentalizmu jest bez wątpienia Opus Dei, instytut świecki pochodzenia hiszpańskiego z tysiącami członków. Posiada duże rozprzestrzenienie międzynarodowe: ma wiele akademików na całym świecie i jeden uniwersytet w Pamplonie[1]. Ma ścisłe powiązania z hiszpańskimi rządami Franco, zajmuje wysokie stanowiska rządowe, w bankach, wydawnictwach, czasopismach, gazetach (kupionych lub założonych przez samą organizację Opus Dei) i rozwija wszędzie – także w Niemczech, Francji, Austrii i Szwajcarii – dyskretną i pilną działalność propagandową. Członkostwo w Dziele jest wielopoziomowe: od odległych kręgów zewnętrznych do tajnych grup i komórek. Ograniczymy się do badania jego duchowości. Weźmy Drogę, książkę założyciela i przewodniczącego Jose M. Escriva i zastanówmy się: czy autor naprawdę uważa, że wykłada tutaj autentyczną duchowość mogącą dać duchowy pokarm tak licznej grupie? Czy jest to mały przewodnik dla wielkich odkrywców? Autentyczne są również hiszpańskie duchowości takie jak Raimunda Lulio, Jana od Krzyża i Ignacego z Loyoli, pełne rozdźwięków ewangelickich i aktualne na przestrzeni wieków. Warto przytoczyć kilka cytatów, żeby lepiej uchwycić „nowego ducha” tej „drogi”.

„Chcesz być przeciętnym? Ty... jednym z wielu? Przecież zrodziłeś się po to, aby przewodzić! Wśród nas nie ma miejsca dla letnich. – Energia! Bez niej Iñigo nie stałby się świętym Ignacym. Bóg i odwaga! Bądź silny i męski. W ten sposób będziesz przede wszystkim panem samego siebie. A później przewodnikiem, kierownikiem, wodzem!..., by zobowiązywać, by popychać, by pociągać własnym przykładem i słowem i wiedzą i charakterem. – Małżeństwo jest dla szeregowców, a nie dla sztabu Chrystusowego. – Pragnienie posiadania dzieci?... Dzieci, wiele dzieci i niezniszczalną smugę światła pozostawimy po sobie, jeśli poświęcimy w ofierze egoizm ciała. – Nie lubię nadmiaru eufemizmu: tchórzostwo nazywacie roztropnością. — Ta wasza “roztropność” powoduje, że nieprzyjaciele Boga z mózgami pozbawionymi wszelkiej myśli udają mędrców i osiągają stanowiska, do których nigdy dojść nie powinni. — A potem... w górę! Ze “świętą bezczelnością”, wspinaj się bez wytchnienia po stromej ścieżce spełniania obowiązku, aż osiągniesz szczyt! – Masz słaby charakter. – Milcz! — Nie bądź dziecinny. – Człowieku, bądź mniej naiwny. – Potrzeba przywódców!... Wzmocnij swoją wolę, aby Bóg uczynił cię przywódcą. Czy nie widzisz, w jaki sposób działają te przeklęte tajne organizacje? Potrzeba dużo posłuszeństwa. – Gdy człowiek świecki czyni się nauczycielem moralności, często popada w błąd: świeccy mogą być tylko uczniami. – Ksiądz, kimkolwiek by był, zawsze jest drugim Chrystusem. – Kochać Boga a nie szanować księdza... nie jest to możliwe.”

Posłuchajmy teraz instrukcji w której Escriva wyjaśnia zawartość modlitwy: „Piszesz do mnie: “Modlitwa jest rozmową z Bogiem. Ale o czym?” — O czym? O Nim, o tobie. O twoich radościach i smutkach, sukcesach i niepowodzeniach, o szlachetnych ambicjach i codziennych kłopotach... O twoich słabościach!” Taka modlitwa porusza się prawie wyłącznie w obrębie ciasnego ja, ja, które musi być wielkie i silne, obdarzone cnotami pogańskimi, ja apostolskie i napoleońskie. Na próżno byś tutaj szukał tego, co istotne: zakorzenienia kontemplacyjnego, „dobrej ziemi” (Mt. 13, 8), modlitwy świętych, wielkich założycieli, modlitwy takiego Foucauld. Należy się spodziewać, że Opus Dei posiada w swoich podziemiach rezerwy duchowe zupełnie odmienne od tego wyrazu małostkowości, jaki ujrzał światło dzienne. Kiedy przywódca duchowy, na końcu swojej zbieraniny, dorzuca do swojego bukietu parę róż z Lisieux, kwiaty są już zwiędłe i nie będą mogły rosnąć ani długo utrzymać się w takim wazonie. „Powiedziałeś mi, że chcesz być przywódcą” sugeruje numer 931. Nie, Ekscelencjo, nie sądzę, żebym coś takiego powiedział! Wbrew twierdzeniu, że członkowie Dzieła są wolni w swoich wyborach politycznych (J. Herranz, El Opus Dei y la política), nie można zaprzeczyć, że instytucja jest naznaczona frankizmem, że „urodziła się w tej wodzie”.

Pojawiają się również tutaj poważne problemy – których nie zgłębimy – odnośnie taktyki apostolskiej „Dzieła Bożego”. W pierwszym rzędzie w tym, co dotyczy związków „pieniądza i ducha”. Na przykład czy wolno kupić niezależną do tej pory gazetę wraz z całym zespołem redakcyjnym (do tej pory niezależnym), kazać im pisać tak jak dawniej pod warunkiem, że w każdym numerze będzie trochę propagandy Opus Dei? Tak się zdarzyło z paryskim pismem La Table Ronde i tak się stanie z innymi czasopismami. Pamiętajmy, że najpiękniejsze czasopisma (La Antorcha, Cahiers Peguy) są pisane lub prowadzone przez wybitne osobowości (Hochland: Muth i Schöningh; Esprit: Mounier i Béguin) lub przynajmniej odzwierciedlają ducha jakiejś grupy (Testimonianze, ll Gallo) lub Zakonu (Vie intellectuelle).

Kupowanie ducha to sprzeczność sama w sobie. Co więc powiedzieć na temat metody rekrutacyjnej, która polega na wystawianiu wpływowych i modnych ludzi nauki, gromadzeniu wokół nich grupy studentów i ludzi wykształconych, a na koniec wybieraniu z tej sieci tego, co najbardziej przydatne? Wolelibyśmy grę przy odkrytych kartach. Chcemy słuchać języka prostego i odkrywczego Ewangelii zamiast traktatów z prawa kościelnego.

Moglibyśmy opisywać wiele form fundamentalizmów narodowych lub zagranicznych. Nieskończone są kombinacje tradycjonalizmu, monarchizmu, ducha prawniczego i ducha wojskowego, polityki i wielkich finansów. Te wartości czasami są używane do rozpowszechnienia nauk Jezusowych. Nauki Jezusa, który nosił grzechy świata jak „owieczka” a nie jak tygrys, który głosił doktrynę swojego Ojca z drzewa Krzyża, a nie na wydziałach uniwersyteckich, który kochał bliźniego w duchu służby i pokory, z prostotą, bez „taktyki apostolskiej” i który, przede wszystkim, nie miał względu na swoją poprawność. Przeciwnie: przekraczał wrogie granice, tak jak samarytanin.




  1. Według informacji zawartej w książce Johna Allena (2006), obecnie Opus Dei kontroluje na całym świecie:
    • 15 uniwersytetów
    • 7 szpitali
    • 11 szkół biznesowych
    • 267 szkół podstawowych, gimnazjów lub średnich
    • 97 szkół zawodowych
    • 166 akademików